Bardzo wiele osób uważa, że stosowanie kar i nagród w wychowaniu dziecka to doskonała metoda, która pozwala wypracować pewien system komunikacji. Zupełnie się z tym nie zgadzamy. Komunikacja międzyludzka nie ma nic wspólnego z nagradzaniem za zrozumienie lub stosowaniem kar za brak nici porozumienia. Wymaganie bezwzględnego posłuszeństwa to tresura, a nie wychowanie. Może warto porzucić presję, groźby czy szantaż na rzecz rozmowy i współpracy?
System, który nie działa
Kary nie działają. Nagrody tez nie. Żadna z tych metod nie pozwoli dziecku na prawidłowy rozwój To jedynie wypracowanie pewnych zachowań. Dziecko będzie działało w określony sposób tylko po to, by otrzymać jakaś nagrodę. Poza tym mózg nie potrafi chłonąć wiedzy w stresie w przeciwieństwie do uczucia spokoju i bezpieczeństwa – wtedy maluch chłonie wiedzę i zdobywa nowe umiejętności, jeśli czuje się dobrze.
Skoro wiemy, ze za coś możemy zostać ukarani, unikamy tego, a więc oszukujemy Stosowanie sytemu nagród i kar uczy kombinowania, oszukiwania, kłamstwa. Ponadto takie działania dają złudne poczucie kontroli i żadnych wymiernych efektów. Pamiętajmy także, że motywacja zewnętrzna, czyli zarówno kary jak i nagrody, nie pozwolą w żaden sposób na utrwalenie systemu wartości, który chcemy przekazać czy wypracować w dziecku. Tu powinna działać przede wszystkim motywacja wewnętrzna, która nie jest poparta presją.
Stosowanie kar bardzo często wiąże się z poniżaniem dziecka i nie boimy się nazywać rzeczy po imieniu. To zawstydzanie, wyszydzanie, żal, poczucie niesprawiedliwości i narastający brak zaufania prowadzą do zaburzenia odczuwania miłości. Co w ten sposób osiągamy? Strach. I obniżenie poczucie wartości naszego dziecka.
Szczerość i zaufanie są podstawą wszystkich udanych i dobrych relacji, w tym także rodzic-dziecko. Karany maluch bardzo szybko zauważy związek między mówieniem prawdy a otrzymywaną naganą, dlatego z czasem zacznie zatajać przed rodzicem to, co może doprowadzić do otrzymania kary. Takie zachowanie w żaden sposób nie pogłębia więzi. I nie ma tu w ogóle winy dziecka!
Stosując system kar dziecko nie nauczy się rozumienia ani oswajania emocji. Nie nastąpi tutaj ani ich regulacja, ani okazywanie w bezpieczny sposób. Jedynie czego dziecko może się nauczyć, to fakt, że jego emocje nie są ważne i nie ma prawa ich odczuwać.
Czego właściwie chcemy?
Jako rodzice mamy bardzo duże wymagania, które stawiamy głownie dzieciom. Wymagamy posłuszeństwa, słuchania tego, co do nich mówimy, natychmiastowe i w dodatku określonej reakcji, konkretnego zachowania. A czego wymagamy od siebie? W tym wszystkim zapominamy o zrozumieniu. Każdy z nas był dzieckiem.
Frustracja w nas narasta, a maluch mimo „próśb i gróźb”” robi swoje i bawi się przy tym doskonale. Czy kogokolwiek dziwi to, że dziecko nie ma ochoty przerwać zabawy i w trybie natychmiastowym ubrać buty, by wyjść w określone miejsce? Dziwi. Rodziców.
Z jednej strony tłumaczymy sobie, że jesteśmy empatyczni, opanowani i cierpliwi, a z drugiej bardzo często o tym zapominamy. Nadrzędnym celem dziecka jest po prostu zabawa. To jego podstawowa potrzeba fizjologiczna, która niezaspokojona prowadzi do złości. Gdy podczas naszego relaksu czy wykonywania ulubionej czynności wszystko zostaje zaburzone, z uśmiechem na ustach rezygnujemy z czasu dla siebie czy raczej nasz zachwyt nad koniecznością przerwania tego, co robimy spada? No właśnie.
Jak zrozumieć dziecko?
Stosując nagrody wypracowujemy określone zachowania tylko po to, by je otrzymać. W przypadku choroby leczymy nie tylko objawy, ale również szukamy przyczyn jej wystąpienia. Tak samo skupmy się na dziecku, porozmawiajmy z nim o emocjach, wykażmy się empatią i postawmy się na jego miejscu. Pamiętajmy też, że dziecko ciągle uczyć się wyrażania emocji, które nie są jedynie dobre i złe. Mamy cały wachlarz emocji, my dorośli, i tak samo pozwólmy dziecku z nich korzystać oraz wspomóżmy ich oswajanie. I te emocje warto zaakceptować. Tłumienie złości czy smutku nie prowadzi do niczego dobrego, a jedynie pokazuje, że emocje nie są ważne. Wsparcie w przeżywaniu trudnych chwili bywa nieocenione i wierzcie – płacz również jest potrzebny.
Stawienie realnych oczekiwań również ułatwi sprawę. Jeśli dziecko z uporem wrzuca zabawkę za łóżko tylko po to, by rodzic ją wyciągnął, ma z tego świetną zabawę. I to jest ok! wymaganie, od malucha, by więcej tego nie robił, jest po prostu nierealne. Mózg dziecka dojrzewa cały czas i samokontrola emocji, znajdująca się w jego płacie czołowym osiągnie dojrzałość w okolicach 25 roku życia. Dzieci latami uczą się zachowań i kontrolowania własnych emocji. Latami. I nawet my dorośli mamy z tym nierzadko problem.
Dzieci grzeczne i niegrzeczne
Sami do końca nie wiemy, co to właściwie oznacza, ale często słyszymy, że jakiś maluch jest grzeczny lub nie. Prawdopodobnie bycie grzecznym oznacza łagodne usposobienie, ale to tylko przypuszczenia. Bo jeśli dziecko jest hałaśliwe, dobitnie okazuje swoje emocje i manifestuje potrzeby, określane jest często mianem niegrzecznego. Pamiętajmy, że nie o taki podział chodzi i nie o porównywanie. Każde dziecko jest inne i – uwaga – ma swój własny, niepowtarzalny charakter, który kształtuje. Nawet bardzo wymagające maluchy można wychować bez stosowania kar i nagród. A może inaczej – zwłaszcza „trudne” (o, zgrozo!) dzieci można w ten sposób wychować, bo one szczególnie potrzebują bezwarunkowej miłości, wsparcia i ogromnych pokładów empatii. I tak, to bardzo trudna praca. O wiele łatwiej jest przydzielać nagrody i stosować kary, ale czy to stworzy wspierającą relację?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze