High Need Babies, czyli wyjątkowe dzieci

High Need Babies

Pojęcie „High Need Baby” coraz częściej pojawia się nie tylko w zamkniętych grupach społecznościowych, ale jest również oswajane w naszym społeczeństwie. Jeśli jeszcze go nie znacie, możecie przekonać się, ze właśnie natrafiliście na miłą niespodziankę. Jak Otóż jeśli wasze dziecko nie śpi, wymaga ciągłej uwagi i noszenia na rękach, a także dużo płacze, wcale nie oznacza to, że – jak to prawią starsze pokolenia lub koleżanki – „tak sobie pozwalasz/ nauczyłaś, to tak masz”. Analizowanie tego, gdzie popełniło się „błąd” nic nie da. Jeśli dziecko jest zdrowe, nie ma sensu doszukiwać się własnej winy w tym, jaki temperament ma dziecko. Tutaj nie ma żadnych błędów. Po prostu loteria genów wylosowała dla Ciebie niezwykle wymagające dziecko, czyli High Need Baby.

Więcej i bardziej

To, ze niektóre dzieci wymagają 200% uwagi, ciągłej bliskości, nie śpią dalej niż 5 cm od rodzica, płaczą, gdy ten nawet pomyśli o samotnym prysznicu, czy spacerze z maluchem w wózku a nie w chuście, jest – uwaga – zupełnie normalne. Takie dzieci, bardzo, bardzo wymagające nazywamy właśnie High Need Babies, a w spolszczeniu uznając je za „hajnidy”.

Jakie są „hajnidy”?

  1. Intensywne. U nich nie ma kompromisów. Takie dzieci wytrwale i donośnie manifestują swoje potrzeby. Plus jest taki, ze jako rodzice możemy mieć pewność, że nasze dziecko wie, czego chce i ma skłonności przywódcze. U nich nie ma połowicznych emocji. Ma być już. Natychmiast. W sekundzie, pani matko!
  2. Domagające się i uparte. O tak, kto ma „hajnida”, ten wie, ze nie ma łatwo. Całe osiedle słyszy, gdy dziecko rzekomo terroryzuje rodziców. Niektórzy perfidnie mogą doradzić brak reakcji ze strony rodzica, co swoją drogą to można nazwać terroryzmem, a nie fakt, że dziecko potrzebuje pomocy. Poza tym High Need Babies nie rezygnują.
  3. Nadaktywność to drugie imię. Krepowanie i ograniczenia? Leżenie w wózku an spacerach? Kpina! Pani matko, weź na ręce, noś, opowiadaj, pokazuj! Ma być ruch i dużo atrakcji.
  4. Spanie jest dla słabych. „Hajnidy” gardzą snem i bardzo łatwo się wybudzają. O samotnym spaniu w łóżeczku można w ogóle zapomnieć i można tan mebel czym prędzej rozkręcić, by nie zagracał mieszkania. Wymagające dziecko śpi z rodzicem. Położone na drzemkę, mając wbudowany detektor ruchu, wybudzi się w sekundzie, gdy pani matka ledwie spróbuje wstać i pójść do toalety. Skrzyknięcie w kolanie? Proste – dziecię nie śpi! Dziecko śpi dłużej niż 30 minut na drzemce w ciągu dnia, a Ty sprawdzasz, czy oddycha, bo jesteś w szoku, ze tak długo można spać? Spokojnie, znamy to…
  5. Jeść, mamo, jeeeść! Ile jedzą HNB? Raz dziennie – od rana do… rana. Przecież na piersi matki jest najlepiej.  Ssanie i kontakt skora do skóry jest dla nich priorytetem i sposobem na uspokojenie się. Popularne karmienie „co trzy godziny” może stać się realne dopiero po roku – mówiąc optymistycznie. I tym samym jakiekolwiek smoczki czy butelki, sama sobie matko… wsadź!
  6. Niezaspokojone.  HNB nie nalezą do dzieci spokojnych, które w ogóle mogłyby leżeć w gondoli na spacerze, czy w niej spać. Zapomnij. Zdaje Ci się, że dogodzić mu to wielka sztuka? Owszem. Skaczesz na piłce, trzymając je na rękach przy piersi, śpiewasz, a  i tak to za mało? Przecież wczoraj działało! Wczoraj… To już przeszłość!
  7. Nieprzewidywalność w cenie. To, co jest stałe u „Hajnida” to zmienność. Trochę śmiech przez łzy, ale tak to wgląda. Tu nie ma nudy, rytuałów, rytmu. Chusta wczoraj uratowała Wam życie, a dziś mały człowiek nie da się zamotać? Zbijamy piątkę!
  8. Nadwrażliwość. HNB wymaga, by wszystko było tka, jak ono tego chce i jest bardzo wrażliwe na bodźce, odczuwając je bardzo silnie. Najcichszy dźwięk je drażni, przesunięta doniczka zwraca uwagę, metka w bluzce przyprawia i histerię, nowe dywaniki łazienkowe nie mogą zostać zaakceptowane. Cóż… Mamy to samo!
  9. Nieodkładalność. Zazwyczaj wygląda to tak: mama i tylko mama. Każdy inny jest wrogiem. Samotna wizyta mamy w toalecie to niedopuszczalny skandal. Spanie samotne? Nie ma mowy. Bezruch jest wrogiem, dlatego na ręce i spacerek! Karmienie piersią na piłce lub spacerując? Znamy to. Odłożenie do łóżeczka? A jak tak, ani matko, dziecię będzie trzymało pierś w swojej buzi?!
  10. Rodzic to życie. Żadna zabawka, nawet ta, która odpustowo gra i świeci, nie zastąpi rodzica. Bliskość to podstawa. Samodzielne zasypianie? Po 18. roku życia (podobno!). Tak jak i karmienie piersią – do osiemnastki. I nie będziemy oszukiwać – zazwyczaj dziecko wybiera mamę, która jest dla niego całym światem.

Jak poradzić sobie z HNB?

Kochać i akceptować. Nie warto doszukiwać się „błędów” rodzicielskich i lekarstwa na to, jak bywa ciężko w codzienności. Jeśli możecie, poście o pomoc. Ale wierzcie nam – High Need Babies są wyjątkowe i nawet za najtrudniejszymi chwilami tęskni się, gdy dziecko rośnie, dorasta i nawet całonocne maratony karmienia piersią, po samoodstawieniu (bo ono naprawdę istnieje) budzą w nas tęsknotę i wzruszenie. Wymagającym dzieciom też jest trudno. Pomóżmy im!