Bunt dwulatka - fakt czy mit?

Bunt dwulatka - fakt czy mit?

Sam fakt, że poddajemy pod wątpliwość to zjawisko, pewnie wywoła oburzenie wielu osób. Jak to by mogło nie być bunty dwulatka? Przecież nawet na Wikipedii znajdziemy wyjaśnienie tego zjawiska. Całe szczęście, że jest ono w tym wszystkim określone jako naturalny etap rozwoju dziecka, dlatego wszelkie działania podnoszące panikę w okolicy drugich urodzin dziecka, są bezzasadne. Bunt dwulatka uznawany jest za „magiczny” okres, w którym dochodzi do radykalnych i trudnych zmian w życiu rodziny, kiedy to pociesza z pokornego i słodkiego dziecka zmienia się w krzyczącego i zbuntowanego malucha. Ale jak to właściwie jest z tym buntem? Jest czy go nie ma? Postaramy się rozwiać wątpliwości.

Bunt dwulatka nie istnieje

I tej tezy się trzymamy. Nie da się ukryć, ze między 18 a 30 miesiącem życia małego człowieka, zachodzą znaczące zmiany. Dziecko wtedy intensywnie się rozwija, uczy coraz to nowych rzeczy, próbuje samodzielnie radzić sobie z pewnymi zadaniami – nawet tymi bardzo trudnymi. Dziecko staje się coraz bardziej sprawne i dąży do samodzielności, podejmując nowe wyzwania. Nierzadko działania te kończą się niepowodzeniem, przez co frustracja malucha narasta. Dążenie do samodzielności bywa naprawdę trudne. Maluch stara się bardzo wiele czynności wykonywać po swojemu i bez asysty, jednak niekoniecznie mu się to udaje. Przez to dziecko przeżywa złość i rozczarowania, gdy kolejne, podejmowane przez niego próby, kończą się fiaskiem.

Jednak sytuacja ta jest trudna nie tylko dla dziecka. Rodzice również zmagają się z narastającą frustracją. O wiele szybciej, sprawniej i łatwiej byłoby wyręczać dziecko, jednak warto powstrzymać potrzebę kontroli i wyręczania. Dzięki temu, że dziecko samodzielnie chce sobie radzić z owymi wyzwaniami, płynnie się rozwija. Nie zabierajmy mu więc szansy na płynny rozwój i nauczenie się przydatnych umiejętności, które z czasem naprawdę ułatwią mu funkcjonowanie w grupach rówieśników, społeczeństwie i ogólnie życie.

Potrzeby

Porozumienie bez Przemocy mówi jasno, że za każdym działaniem stoją potrzeby, do których spełnienia dąży Kady człowiek. Zaspokojenie tych potrzeb daje dobrostan, który chcemy osiągnąć.  Jednak nie da się tego osiągnąć bez wielu emocji – zarówno  przypadku dorosłych, ajk i dzieci.

Pamiętajmy także o tym, że w okresie rozwoju dziecka w wielu dwóch i trzech lat, główną potrzebą (fizjologiczną) zdaje się być potrzeba zabawy. I to stanowi dla maluchów priorytet. Trudno więc oczekiwać, że przerwanie ulubionej czynności lub wyperswadowanie jej będzie dla malucha nic nie znaczące.

Błędny obraz

Skoro jesteśmy już w temacie trudnych emocji, kiedy to dziecko stanowczo odmawia rodzicowi lub zachowuje się nie tak, jak opiekun tego oczekuje, nie twórzmy do razu zamazanego obrazu naszego dziecka. To, że maluch ma odmienne i swoje zdanie, a także uparcie dąży do zaspokojenia własnych potrzeb, nie jest jego złośliwym zachowaniem. Czy opisywanie malucha w ten sposób pomoże jakkolwiek?  Dziecko buduje własną autonomię, uczy się czynności, działań, jak i emocji. Nauka samodzielności wiąże się również z podejmowaniem decyzji oraz doświadczania ich konsekwencji. Zadaniem rodzica jest wspierać dziecko – zwłaszcza w trudnych dla niego momentach.

Współdziałanie

Pamiętajmy także o tym, że dzieci naśladują dorosłych. Warto więc spojrzeć z boku na to, jak sami radzimy sobie w trudnych dla nas sytuacjach i jakie są nasze zachowania.

Władza

Nie chcemy używać określenia „bunt”, bo jednoznacznie kojarzy się to z władzą. Buntujemy się przeciw komuś lub czemuś, co nam zagraża, narusza naszą wolność lub godność. W Porozumieniu bez Przemocy nie chodzi o władze nad dzieckiem, ale istotna jest perspektywa, w której mamy władzę z dzieckiem. Widać różnicę, prawda?

Komunikacja

Komunikacja w każdej relacji odgrywa ważną rolę, dlatego należy zwracać na nią uwagę w każdej sytuacji. Potrzeby dziecka są równie ważne jak potrzeby rodzica. To, co dla nas jest błahostką, dla dziecka może być jedną ze spraw najważniejszych na świecie. Dialog jest tutaj kluczowy i wcale nie oznacza spełniania wszystkich potrzeb malucha. Priorytetem jest szacunek, życzliwość i gotowość do wysłuchania dziecka. Wykażmy się empatią!